Gniewna Wisła
Wisła poniżej zapory we Włocławku, zasilana czterema dużymi dopływami – Drwęcą, Brdą, Wdą i Wierzycą – jest jednym z największych rzecznych łowisk w kraju. Przy szerokości ok.
Wiele dobrych łowisk pozostaje niezmienionych przez lata, dużo ostróg bywa nagle zasypanych, a inne znów stają się podmyte, rozbite i przez to ciekawe. Co roku trzeba rzekę odkrywać i poznawać na nowo. Szukać jednak warto, bo woda jest zasobna w ryby, często medalowe. Leszcze, bolenie i klenie osiągają tu imponujące rozmiary. Łowiąc „z marszu”, można złowić licznie tu występujące płocie, krąpie, leszcze, klenie i szczupaki oraz rzadsze jazie i okonie. Coraz liczniejsze jest pogłowie sandacza, pojawiają się także sumy, miętusy i okresowo duże węgorze. W rozlewiskach wiślanych łowi się liny, karasie, karpie, wzdręgi, płocie wraz z wszędobylskimi okoniami. To bogaty rybostan, w którym każdy wędkarz znajdzie coś atrakcyjnego dla siebie. Podczas wędrówki szlakiem krzyżackich zamków proponuję bliżej zapoznać się z rzeką na piętnastokilometrowym odcinku Korzeniewo – Gniew, gdzie czynne przeprawy promowe oraz twarde drogi gwarantują dojazd w pobliże stosunkowo dzikiego i mało uczęszczanego łowiska. Dobrą bazą wypadową jest malowniczo położona na wiślanej skarpie miejscowość Gniew.
W miasteczku i okolicy jest zaledwie kilku wytrawnych łowców określonego gatunku ryby, zdecydowana większość wędkarzy łowi co się da i jak się da. Sztuka nęcenia sprowadza się do karmienia ryb pszenicą, pęczakiem lub grochem. Tu nadal łowi się gruntówką z ciężkim ołowiem dennym. Najczęstszą przynętą spinningową jest błystka wahadłowa, średnia wirówka, rzadziej guma, woblerów nie używa się wcale ze względu na ich duży koszt. Rzadko kto łowi na muchy. Podstawą dobrych wyników spinningowych jest unormowany stan wody z tendencją spadkową. Zasada łowienia jest prosta – im dłuższa i bardziej porozbijana ostroga, tym pewniejszy szczupak. W wodzie o średniej przezroczystości skuteczny jest Mepps Aglia nr 3–4, najlepiej srebrny, duże jasne gumy słabo dociążone, a gdy rzeka się oczyszcza – lekka wahadłówka, Mepps Aglia nr 2–3 lub Comet, dalej wobler 7–13-centymetrowy w kształcie uklei lub płociopodobny. Czas łowienia od 6.00 do 17.00, najlepsze godziny brań w wietrzną, szczupakową pogodę od 8.00 do 11.00 i od 14.00 do 16.00. Zdarza się, że przy ustabilizowanej, plażowej pogodzie najlepsze brania będą w samo południe, gdy pojawią się cumulusy.
Przyzwoite okonie najlepiej łowić w miejscu dużego skupienia drobnicy i tylko przy widocznym żerowaniu. Najlepszą przynętą będzie mały twister. Klenie, choć jest ich sporo, są wyjątkowo podejrzliwe i słabo reagują na typowe wirówki. Dlatego trzeba serwować im coś ekstra – ciekawą paletkę lub dekorowane kotwiczki. Najlepszy jest 3–5-centymetrowy wobler poprowadzony w nurtach napływu wody na główkę oraz w samym warkoczu nurtu. Niespodziankę może nam sprawić 2–3-kilogramowy szczupak szukający natlenionej wody i drobnicy. Licznie występujący boleń dobrze reaguje na jasne gumy, 5–7-centymetrowe woblery oraz wąskie, ciężkie wahadłówki, bez których często nie sposób sięgnąć do miejsc żerowania największych sztuk. Łowienie niewielkimi wirówkami typu Long i Comet przynosi dużo sztuk niewymiarowych. Warto się potrudzić i łowiąc na przykład klenie, obserwować okoliczne ostrogi, bo największe bolenie (w granicach rekordu kraju) lubią odwiedzać regularnie średniej wielkości główki. Bardzo dobrą porą brań olbrzymów jest późny wieczór. Często gwałtowne uderzenie, wyrywające kij z ręki, nie kończy się zacięciem ryby, głównie z powodu jej ataku od przodu przynęty.
Sandacze najlepiej łowić od 18.00 do 7.00, z tym, że wieczór bywa pewniejszy. Najlepsze są ostrogi tzw. prądowe, to znaczy te, które przyjmują mocny nurt i odbijają go o dwie ostrogi dalej. Mają czyste, żwirowato-kamienne rynny, a takie właśnie najłatwiej można obłowić ciężkim twisterem lub ripperem. Przed samym zmierzchem i o świcie dobry jest pływający 7–9-centymetrowy, wysmukły wobler do obłowienia blatów w pobliżu tych rynien oraz płytszych napływów na wysepki piachu pomiędzy ostrogami.
Sumów trzeba szukać za przykosami dużych wysp, ale bez łodzi dostanie się tam jest najczęściej niemożliwe. Mimo że dość często widać ataki ogromnych sztuk, nie jest to ryba popularna wśród miejscowych wędkarzy. Właśnie z powodu trudności w dostaniu się do dobrych stanowisk, z których można złowić te wielkie okazy.
Znaczna część wędkarzy poświęca czas tylko na połowy białej
ryby. Dobre stanowiska są pod samą skarpą miasta Gniew. Jest to wygodne zarówno do regularnego nęcenia, jak i ze względu na możliwość dotarcia o wczesnej porze na łowisko. Właściwie wszystkie głębsze ostrogi, znajdujące się w zakrętach rzeki, gwarantują przyzwoite ryby. Naprawdę dużych sztuk leszczy należy szukać na 4-metrowych głębokich rynnach odległych o 15–30 m od szczytu ostrogi. Warto znaleźć takie miejsce, bo w nim skupia się stado tych ryb. I zamiast zrywać się po nocy, szukać dobrego, wolnego miejsca do łowienia tyczką, możemy pozwolić sobie na komfort przybycia na łowisko np. o 9.00. Wówczas pod brzegiem nic większego już nie bierze, nocni koledzy poszli do domu, a my „pickerkiem” sięgniemy do czekającego stada. Najpierw opróżniamy kilka koszyków, aby uaktywnić ryby, a następnie czeka nas już normalne łowienie. Stosowanie mocnej żyłki głównej (0,18) nie jest przesadą, biorąc pod uwagę wielkość ryby, masę koszyka, znaczny uciąg wody, silne tarcie o przelotki przy tak długich rzutach. Przypon o średnicy 0,16 przy 0,8–1,0 m długości, haczyk nr 8, 2–3 czerwone robaki i biały robak na stoper, ewentualnie garstka kaszy manny jako przynęta oraz zanęta typowo leszczowa pozwolą wyeliminować branie drobnicy. Do łowienia metodą przepływanki skuteczniejsze będą płatki parzone, miękisz bułki oraz groch na duże jazie i klenie.
Na tych, którzy cenią nade wszystko spokój i samotność, czekają rozlewiska wiślane. Mniejsze i całkiem spore, połączone na stałe lub tylko okresowo zalewane podczas przyboru. Jest ich wiele, często kilka w jednym ciągu. Bywa, że schowane dyskretnie w gęstych przybrzeżnych krzakach, na pozór zbyt ciche i małe, mogą zadziwić dorodnym linem lub okrągłym jak patelnia karasiem. Poszukajmy sobie własnego oczka, nad którym będziemy tego roku jedynymi łowcami. O to wcale nie jest trudno.
Wisłę na tym odcinku dzierżawi Okręg PZW Gdańsk, tel. (58) 301-48-86, www.pzw.gda.pl.
Tekst i zdjęcia